Idę rano do przedszkola, a tam zmiana dekoracji. „English is fun“ – panie przedszkolanki zdrapują łacińskie litery z frontowej ściany holu, zostawiając tylko wiszącego obok pobladłego misia-pacysia, takom maskotke pszeczkolaków. Kierowniczka w róż obcasie nadzoruje znoszenie materiałów edukacyjnych do kantorka pod schodami. Pucu-pucu, stuku-stuku: chowane są książki, flaszkardy i plakaty z angielskimi słówkami. Pomagaja wszyscy – panie zazwyczaj czyszczące zabawki i zbierające rzygi z podłogi oraz kuchenna służba.
– Co to, kurta jest – mówię w strone Kivi, która na święto Halloweena była za króliczka plejboja, choć na co dzień jest opiekunką Piętnastu, z których jedenaście nie ma skończonego trzeciego roku życia. – Potrąbiło starom? – I patrzę zezem na kierownicę, która kica króliczkiem na co dzień, za to w Halloween była dobrom wróżkom.
– Wizytacja – wzdycha Kivi rozcierając smarki na swoim kolanie – Dostosowanie sal do wymogów ministerstwa edukacji. – Kivi ucisza Piętnastu, bo nastąpiła wojna o czerwony stołek. Brian krzyczy, żeby go nikt nie dotykał i żeby wszyscy natychmiast wracali na swoje miejsce. Pewnie ma mokrą pieluchę.
Dowiaduję się, że całe przedszkole ma wyglądać jak miejsce beztroskiej zabawy, a nie przedłużenie szkoły. Więc usuwa się całą tą zewnętrzną otoczkę zdradzającą wciskanie małym główkom zawartości dużych książek z wielością mądrych napisów. Oni na co dzień gaworzom i sliniom sie do siebie pukając sie po głowach drewnianym klockiem. A nie że test z angielskiego pisemny w grupie trzylatków dzisiaj a matematyka po angielsku u czterolatków wczoraj i jak nie umiesz to wypierdalaj. Tylko jadalne kredki, gałganki, łagodne piosenki o mamie i tacie. Takie musimy zrobic wrażenie.
Kierowniczka wygładza przed lustrem fałdy na różowej spódnicy i przegląda, czy jej się pomadka nie zlizała podczas komenderowania, a wraz z nię przegląda się wesoły Helou Kiti, co jej wyskoczył na biuście. Odwraca się i widzi, że widzę, więc mówi:
– Pomadke byś sobie nałożyła, byś wtedy bardziej dziewczęco. Pojutrze fotograf przychodzi będzie fotografował wszystkich, to wtedy byś przynajmniej nałożyła. Moja córka to od liceum nie, ale na studiach zaczęła stosować i wypiękniała.
Notuję, że fotograf i pomadka na czwartek. I ze córka po studiach, pewnie sie cieszy że ma taką młodzieżowa mamę. Odwracam się do Kivi, bo Kivi też mogłaby być jej córką. I ja, nie chwaląc się, przy dobrym szczęściu też bym mogła i wtedy mogłybyśmy codziennie wymieniać się pomadkami i pewnie nie musiałabym też podbijac karty pracowniczej, bo mama by za mnie podbijała.
Kivi ma dwadzieścia cztery lata, miłą powierzchowność oraz spore doświadczenie w dowodzeniu nad grupą Piętnastu i im podobnymi. Patrzę, jak grupa Kivi jest zdyscyplinowana, choć tak młoda i niedoświadczona. Z kolei grupa Amber, nowoprzyjętej pracownicy, wymyka jej się spod kontroli. Dlatego w chwilach kryzysowych Amber zmuszona jest stosować przemoc. Najczęściej stosowaną formą przemocy wobec małoletnich jest tutaj bez wątpienia szarpanie – ty szmato, rozlałaś mleko, gdzie ty masz oczy wycierusie. Istnieja też subtelne rodzaje przemocy werbalnej, Jacky panicznie boi się pacynki Mikołaja, to trzeba go tą pacynką przed oczami zaskakiwać kilka razy dziennie, niech się zesra ze strachu, żałosna kreatura.
Patrzę, jak Amber znosi angielskie podręczniki do schowka. Martwi mnie to, bo jak będę niosła oświaty kaganiec bez niezbędnych matreiałów pomocniczych?
– Nie denerwuj się – uśmiecha się Amber – jutro wszytko wróci do stanu pierwotnego.
Hip hip hurra, czyli dalej będę mogła bez przeszkód rozcieńczać mózgi moich dwuletnich ulubieńców, co mamy w tym tygodniu, potrawy: picca, lody, hamburgeron, obwinę im móżgownice makaronem, każe pozakreslać spółgłoski w zeszycie ćwiczeń L – el – l – lody wodogłowe, siadaj na tyłku Ruby bo dostaniesz teścikiem!
Wizytacja trwa jeden dzień, w tym czasie kierowniczka rekompensuje rodzicom straty pieniężne i edukacyjne, niech tam będzie te pieniężne, ale jednodniowa dziura w edukacji ich dziecka może, choc nie musi, doprowadzic do późniejszych komplikacji w zdobywaniu wiedzy, no więc rekompensuje im tom dziure zabierając ich milusińskich na wyżerke w MakFrajdzie, środa, 10 grudnia 2008, 12 w południe, zapraszamy na kontemplacje. Z picom, lodem i hamburgerem w rolach pierwszoplanowych.